Justyna i Łukasz pobrali się w Zborze Stołecznym Kościoła Zielonoświątkowego. Pierwszy raz w karierze uczestniczyłem w ślubie protestanckim i muszę powiedzieć że jest to bardzo ciekawe doświadczenie. Ceremonia rozpoczęła się od występu uwielbienia (poprawione przez Pana Młodego) zespołu muzycznego, który spokojnie można nazwać rockowym. Zespół zagrał trzy utwory czy też pieśni, które chwaliły Chrystusa. Zupełnie jak w amerykańskich filmach gdzie Gospelowy chór chwali Pana śpiewem. Niesamowita atmosfera uzupełniona przez pastora przemawiającego z pasją i energią. Msza Nabożeństwo (Pan Młody wyjaśnił że msza jest terminem zarezerwowanym dla katolickich nabożeństw) było zupełnie różne od katolickich mszy, które w porównaniu z protestanckim nabożeństwem (pozdrowienia dla Łukasza) są mocno nudne i monotonne. Mimo że nabożeństwo (Łukasz, Ty wiesz co 😉 ) trwało około dwóch godzin to czas zleciał bardzo szybko.